Czujniki zewnętrzne – ochrona obwodowa. Działają zanim złodziej wejdzie do środka czyli zdąży uszkodzić okno lub drzwi.
Temat ciężki, drogi i spędzający sen z powiek- tak twierdzi większość instalatorów. Zgadzamy się z nimi, ale tylko częściowo. Że ciężki – tak ale nikt nie mówił, że będzie łatwo :-), że drogi – faktycznie czujniki zewnętrzne są zdecydowanie droższe od rozwiązań wewnętrznych. Niemniej jednak ilość czujników zewnętrznych jest zazwyczaj dużo mniejsza niż ilość czujników użyta do zabezpieczenia tego samego budynku systemem wewnętrznym.
Załóżmy, że mamy zabezpieczyć niewielki domek, w którym domownikami są śliczny kot brytyjski i piesek rasy York miniaturka :-). Przy samym piesku spokojnie moglibyśmy zastosować czujniki pir odporne na zwierzęta, jednak kto miał kota wie, że ten zwierzak wejdzie wszędzie więc zawsze się znajdzie moment w naszej charakterystyce czujnika, w którym np. kotek wskakujący na lampę załączy nam czujnik. Czyli już wiemy, że podstawowe i najtańsze rozwiązanie zabezpieczenia budynku czujnikami pir jest nie dla nas. Musimy pomyśleć o systemie obwodowym, czyli takim który zabezpiecza nam np. okna i drzwi przed nieautoryzowanym otwarciem. Natomiast czujniki ruchu montujemy na zasadzie pułapki w pomieszczeniach, do których czworonogi nie maja dostępu podczas naszej nieobecności. Niestety szczekanie naszego Yorka eliminuje nam również czujniki stłuczenia szkła, które to odgłosy szczekania psiaka potrafią zinterpretować jako kryterium alarmowe.
Czujniki zewnętrzne – system obwodowy
Optymalnym rozwiązaniem wydaje się być zastosowanie na okna i drzwi kontaktronów i czujników wibracyjnych. Teraz musimy policzyć ilość okien. Jeśli okno jest podwójne i otwierane niezależnie będziemy na nie potrzebować 2 kontaktrony. Jeśli okno jest podwójne, a otwierane zależnie czyli otwarcie jednego skrzydła pozwala nam dopiero otworzyć drugie – wystarczy jeden kontaktron. Niestety na każdy otwór potrzebować będziemy również jeden czujnik wibracyjny. Po podliczeniu okaże się, że zrobiło nam się w najlepszym przypadku kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt urządzeń. I tutaj niestety pojawiają się dodatkowe koszt bo czym więcej czujników – linii tym bardziej rozbudowany system np. o moduły rozszerzeń. Małe tańsze centrale alarmowe obsługują zazwyczaj kilka wejść co za tym idzie w grę wchodzi wymiana centrali na taką, która obsłuży nam odpowiednią ich ilość. Zwracamy w tym miejscu szczególną uwagę na to aby nie ulegać namowom instalatorów, którzy sugerują, że w celu zaoszczędzenia na kosztach podłączą kilka urządzeń pod jedno wejście centrali. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w przypadku fałszywych alarmów będzie konieczność konsultacji z „wróżbitą Maciejem” w celu ustalenia z którym urządzeniem mamy problem, a telefon instalatora będzie milczał jak grób. Kolejnym z wybiegów jakie stosują instalatorzy w celu obniżenia kosztów to zastosowanie centrali bez możliwości podziału na strefy i zrobienie z niej centrali z podziałem. Rekordzista jakiego udało nam się ustalić na centrali 4 liniowej jednostrefowej zmieścił 12 czujników i podzielił je na 3 strefy przy pomocy blokowania pozostałych czujników pilotem. Działało to naprawdę dobrze lecz do jakiegokolwiek serwisowania już się nie nadawało niestety. W momencie wystąpienia samozałączeń system został zmodernizowany.